Nazywam się Mariusz.
Od zawsze interesuje mnie duchowość, natura i wszystko, czego nie da się wyjaśnić w prostych słowach.
Wśród roślin najbliższy jest mi peyotl – święty w swoim milczeniu, spokojny jak samo światło.
Jestem wegetarianinem i codziennie medytuję – czasem w ciszy, czasem przy dźwiękach, które przypominają oddech świata.
Ćwiczę też na siłowni, żeby utrzymać ciało w harmonii z duchem.
Wierzę, że siła fizyczna i spokój wewnętrzny to dwie strony tej samej ścieżki Shivy.
Poza tym jestem wolontariuszem w schronisku dla psów.
Po pracy wyprowadzam je na spacery – wierzę, że każdy spacer z psem to lekcja cierpliwości, wdzięczności i prostej radości.
Czasami siedzę przy ognisku, słuchając płomieni.
Prowadzę blog „Trzej Święci z Sonory”, gdzie duchowość spotyka absurd,
a trzech Hindusów wędruje przez Meksyk w poszukiwaniu Shivy, prawdy
i może odrobiny świętego spokoju.
Ich podróż jest fikcyjna, ale duch, który ją napędza, jest prawdziwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz