piątek, 17 października 2025

🌵 Dzień 2 – Słońce, które śmieje się z ludzi

Ranek przyszedł bez ostrzeżenia.


Niebo wyglądało jak rozgrzana patelnia, a my jak trzy niedosmażone placki na jej środku. Rajesh medytował, Deepak rozmawiał ze swoim kaktusem, a ja próbowałem przypomnieć sobie, dlaczego wciąż z nimi jestem.


Rajesh twierdził, że Shiva przemówił do niego w nocy przez dźwięk wiatru.

Deepak twierdził, że to kojot.

Ja twierdziłem, że to przeciąg.


Zaczęliśmy iść w stronę horyzontu, bo Rajesh powiedział, że „Shiva pokazał mu drogę w snach”.

Po godzinie okazało się, że idziemy w kółko.

Rajesh się nie przejął. „Koło symbolizuje cykl życia” – stwierdził.

Deepak powiedział, że to cudownie, bo znowu zobaczymy automat z colą.


Nie zobaczyliśmy.

Zobaczyliśmy za to coś innego – namiot z napisem Agua Fría – 2 pesos.

Rajesh zatrzymał się i powiedział, że to pewnie miraż. Deepak zapytał, czy miraże mają cenniki.


Starczyło nam tylko, żeby kupić po jednej butelce.

Rajesh wylał swoją wodę na piasek, mówiąc: „To ofiara za to, że woda przyszła.”

Deepak nalał swoją Pedro Peyotlowi. „On też ma prawo się napić” – powiedział.

Została nam więc tylko jedna butelka.


Rajesh spojrzał w niebo i dodał spokojnie:

„Kiedy oddajesz wodę, Shiva daje ci pragnienie – żebyś przypomniał sobie, czym naprawdę jest życie.”


Wieczorem Rajesh powiedział, że Shiva milczy, ale w jego ciszy jest plan.

Ja pomyślałem, że w mojej ciszy jest odwodnienie.


— Arun


---


Day two in the desert. Rajesh said Shiva spoke through the wind, Deepak said it was a coyote, and I said it was nonsense. We found water, had just enough money for one bottle each, made offerings, and lost more sanity. The desert is patient. We are not.


---



 „Koło symbolizuje cykl życia. Dlatego kręcimy się w kółko.” – Rajesh




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

🌵 Dzień 25 – Miasteczko, które mówiło ciszą

Dojechaliśmy samochodem do pierwszego miasteczka od tygodni. Wyglądało normalnie: domy, ludzie, kurz. Ale nikt nie mówił ani słowa. Sklepika...