Poranek pachniał dymem, choć nikt niczego nie palił.
Rajesh powiedział, że Shiva „zostawił zapach ognia, żebyśmy pamiętali, co płonie w nas”.
Deepak uznał, że to raczej kuchnia sąsiadki.
Kiedy słońce zaczęło przechylać się nad wioską, pojawił się szaman.
Przyszedł bez dźwięku, jakby wiatr sam go niósł.
Miał twarz poprzecinaną liniami, które wyglądały jak mapy miejsc, w których modlitwa spotkała się z ogniem.
Powiedział:
– Jesteście tutaj w idealnym czasie.
Wczorajszej nocy przemówił Tatewari, Dziadek Ogień.
Wybieramy się na łowy na jelenia. Musicie iść z nami.
Rajesh wstał natychmiast, jak uczeń na wezwanie mistrza.
Deepak zapytał, czy to zaproszenie, czy rozkaz.
Szaman się uśmiechnął.
– Dla ognia nie ma różnicy.
Wyruszyliśmy, zanim słońce zdążyło nas policzyć.
Piasek skrzypiał jak stara modlitwa, a powietrze było tak suche, że każde słowo kruszyło się na końcu języka.
Szliśmy długo, w milczeniu, które miało kształt kręgu.
Rajesh szeptał mantrę, Deepak gwizdał, a ja próbowałem zrozumieć, czemu nikt nie ma łuku ani strzał.
W końcu szaman się zatrzymał i wskazał przed siebie.
Na wzgórzu stał jeleń – nieruchomy, spokojny, jakby sam czekał na to spotkanie.
Nie było żadnego napięcia, żadnego strachu.
Tylko to jedno spojrzenie między nami a nim.
Szaman powiedział cicho:
– Tatewari nie chce, żebyście coś zabili.
Chce, żebyście pamiętali, jak wygląda życie, zanim je zjecie.
Rajesh zamknął oczy i dodał:
– Ogień nie potrzebuje ofiar. Potrzebuje świadków.
Bo tylko ten, kto patrzy, naprawdę podtrzymuje płomień.
Ja zapisałem:
„Nie zawsze trzeba coś złapać, żeby to zrozumieć.
Czasem wystarczy pozwolić, żeby to spojrzało na ciebie.”
Kiedy wracaliśmy, słońce paliło już jak nowe objawienie.
Szaman zniknął po drodze – jakby jego zadaniem było tylko przypomnieć ogień, który nas wszystkich nosi.
Rajesh powiedział:
– Ogień to nie światło. To pamięć, która chce się uczyć płonąć od nowa.
A Deepak spojrzał na mnie i dodał:
– To znaczy, że jutro będzie znów gorąco?
— Arun
A shaman came and said:
“You arrived at the perfect time.
Last night Tatewari, Grandfather Fire, spoke.
We go to hunt the deer. You must come.”
They walked without weapons.
On a hill stood a calm, waiting deer.
The shaman said:
“Fire doesn’t want death. It wants remembrance.”
Rajesh whispered:
“Fire needs no sacrifice. It needs witnesses.
Only those who look keep the flame alive.”
And Deepak, practical as ever, asked if that meant tomorrow would be hot.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz